Wielkimi krokami zbliżają się wybory. Nasza profesor polonistka często prosiła nas w liceum: "żebyście tylko nie zostali politykami, bo to się nie godzi". Choć od polityki trzymam się z dala, to zagłosować należy. Tylko na kogo? Jak stwierdził mój przyjaciel - on najchętniej zagłosowałby na Murzyna: bo taki jest nie stąd, a więc świeża krew, spoza układów i nie był agentem.
Tu ja na poprzednich wyborach w blasku fleszy ku zdumieniu komisji wyborczej oddaję swój głos.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz