Nakrapiany barwnymi światłami rósł przede mną, przypominając niezwykłą galaktykę, pogrążoną w wiecznej nocy, otoczoną bladą aureolą pyłu, z ramionami tysięcy migocących punktów. (...) Znalazłem się zbyt blisko, zagubiony, by dostrzegać jeszcze ogólny układ, ale sploty migotanie, sprzężenie wszystkiego, co widziałem dookoła, budziło wątpliwość, czy trzy wymiary to dość, by wyjaśnić oszałamiającą zmysły złożoność, jaką miałem przed sobą. Od galaktycznej analogii umysł przeskoczył na przeciwny biegun, sugerując nieskończenie wymiarową przestrzeń Hilberta cząstek subatomowych.
Corwin z Amberu przechodzący przez Wzorzec,
Znak Jednorożca - trzecia część Kronik Amberu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz